Każdego dnia nasze skrzynki pocztowe bombardowane są mnóstwem ulotek reklamowych. Na ulicy zaczepiają nas ankieterzy, pytając, co byśmy kupili, a czego nie. W hipermarketach jesteśmy wabieni bezpłatnymi próbkami i podczas konsumpcji wina czy kawy wypełniamy ankiety. Przez telefon pytają nas o ulubiony sposób spędzania urlopu itp. W ten sposób stajemy się, często mimo woli, uczestnikami badań marketingowych. Firmy nieustannie sprawdzają, co może zainteresować ich potencjalnego klienta, jak spełnić jego życzenia.

Niektóre duże przedsiębiorstwa potrafią niemal momentalnie dostosować się do życzeń swych klientów. W sieci hoteli Mariott w USA wystarczyły uwagi kilku gości dotyczące zawartości menu, które zawierało ponoć zbyt mało ryb. Następnego dnia potrawy te były dostępne w restauracjach wszystkich hoteli należących do tej sieci na całym świecie.

Badania marketingowe najlepiej zlecić specjalistycznej firmie, która obiektywnie i systematycznie prześwietli rynek, udzieli wskazówek co do sposobu postępowania i wyszuka potencjalnych klientów. Firma taka może skorzystać z badań przeprowadzanych przez ankieterów bezpośrednio w terenie. Solidne firmy uzupełniają te badania danymi statystycznymi, społecznymi, informacjami z archiwów itp. W ten sposób możecie również zdobyć informacje z już przeprowadzonych badań marketingowych, nie wydając niepotrzebnie ani grosza. W tej pracy nieocenioną pomocą będzie dla Was internet. Istnieją też bazy danych firm, wraz z telefonami osób kontaktowych, które możecie stosunkowo tanio kupić. Na rynku nie brak także propozycji firm oferujących direct mailing - korzystających z własnej bazy danych lub z danych otrzymanych od Was. Możecie też zlecić usługę firmom specjalizującym się w telemarketingu. Jak widać, możliwości jest wiele, i to od Was zależy, którą wybierzecie.

Całkiem legalnie możecie się też zainteresować klientami, z którymi współpracuje konkurencja. Zacznijcie się zastanawiać, czy jesteście w stanie zaproponować im więcej i co może skłonić tych klientów, aby przeszli do Was. Nie możecie jednak zapominać, iż to samo może robić Wasza konkurencja .

O swoich przyszłych klientach warto wiedzieć jak najwięcej. Przede wszystkim poznajcie zakres ich działalności, zapisany w rejestrze handlowym. Poznajcie ich kontakty, wielkość firmy, spróbujcie dowiedzieć się o wielkość obrotów, pytajcie - także u konkurencji. Uwaga na firmy, które podają jedynie numer skrytki pocztowej jako swój stały adres, bez konkretnego nazwiska. Adres może także wiele powiedzieć o możliwościach danej firmy. Oczywiście, bywa i tak, że firmy z prestiżowym adresem mogą nam sprawić wielkie kłopoty. Często mówi się także o tak zwanym praskim patriotyzmie: nie masz adresu w Pradze, nie współpracuję z tobą, nie jesteś dla mnie partnerem. A to, że jesteś tańszy, to jest właśnie podejrzane, masz ceny dumpingowe! Niektóre duże firmy współpracują z małymi dostawcami, wyzyskując ich, a drobny przedsiębiorca w razie problemów nie bardzo może liczyć na sprawiedliwość.

Wszystkie te sprawy i wiele innych dobrze jest rozważyć wcześniej, zanim się spotkamy z klientem.

Bez celu nie ruszycie z miejsca

Abyście mogli odnieść sukces, musicie wyznaczyć sobie cele, do których będziecie dążyć. Na seminariach uczymy, że cele powinny być „SMART”. To znaczy, że muszą być szczegółowe, możliwe do zmierzenia, aktualne, osiągalne i mieć ściśle określone ramy czasowe. Za główny cel handlowca bywa uważany, często niesłusznie, sam akt sprzedaży. Ale nie musi tak być zawsze. Może nim być także nawiązanie i wzmocnienie kontaktów z klientem, dbanie o niego, starania o zaspokojenie jego potrzeb, chęć porozumienia się, próba zyskania aprobaty drugiej strony i szereg innych działań.

Niektórzy handlowcy ustanawiają sobie krótko - i długoterminowe cele. Te drugie jest nam trudniej sobie wyobrazić, a niekiedy wyda się niepotrzebne zajmowanie się nimi już dzisiaj. Łatwiej dojrzeć cele krótkoterminowe. Ich osiągnięcie da nam zadowolenie i będzie nas motywować do dalszych wysiłków. Dla własnego spokoju powinniście wyznaczyć sobie cel zastępczy, którego się uchwycicie, kiedy nie uda się osiągnąć celu głównego. Na przykład, jeżeli nie dostanę dziś zamówienia, uda mi się to następnym razem. Dzisiaj klient chce 300 szt., następnym razem odbierze 500.

Kiedy zaczynacie rozmowy handlowe z jasnym celem, staracie się go osiągnąć. Jeżeli idziecie z mglistym wyobrażeniem celu lub całkiem na ślepo, nie odniesiecie sukcesu w negocjacjach, ewentualnie będziecie zmuszeni ograniczyć swoje oczekiwania.

Kiedyś podczas seminarium jeden uczestników zdradził mi, w jaki sposób wyznacza swe cele. Pracował jako sprzedający z samochodu w pewnej firmie spożywczej. Codziennie rano planował sobie, ile musi sprzedać - w sytuacji idealnej, przeciętnej i kiedy nie będzie mu się wiodło. Miał wyznaczony pułap, poniżej którego nie mógł zejść. To go bardzo motywowało i dzięki temu znalazł się na pierwszym miejscu na liście sprzedawców firmy pod względem sprzedaży.

Niektórzy specjaliści radzą, aby całe postępowanie i przygotowania do negocjacji rozpisać sobie w punktach. To znaczy wypisać najważniejsze kroki i przechodzić do kolejnego dopiero po dopracowaniu poprzedniego. Im więcej będziecie korzystać z tej metody, tym mniej błędów popełnicie i częściej będziecie odnosić sukcesy. Nauczcie się korzystać ze sposobów postępowania, które już się sprawdziły w podobnych sytuacjach, nauczcie się improwizować.

Mało kto rodzi się z takim wyczuciem do interesów, że od razu odnosi sukces. Na przygotowaniach do spotkania ze swoim pierwszym klientem możecie spędzić wiele czasu. Później się to Wam zwróci po wielekroć.


Artykuł jest fragmentem książki „33 techniki negocjowania i argumentacji”, autor: Vĕra Bĕlohlávková, wydanej przez Onepress.pl