W obecnych czasach pokutuje przekonanie, iż w Polsce występuje zjawisko niżu demograficznego. Należy jednak zwrócić uwagę na fakt, że zamożność społeczeństwa jest różna. Stan majątkowy łączy się z liczbą dzieci w rodzinie. Im wyższy, tym często chętniej rodzice decydują się na posiadanie potomstwa. Wśród chaosu i pośpiechu nierzadko nie ma czasu, by otoczyć w pełni opieką swoje dziecko. Przedszkola publiczne są zamykane, bo coraz częściej nie spełniają wymagań, jakie stawia przed nimi rzeczywistość. Szansą w obecnej sytuacji stają się przedszkola niepubliczne. Oto garść porad dla pragnących otworzyć taką placówkę.

Należy zacząć od zrobienia dokładnego biznes planu . W przykładowy druk można zaopatrzyć się przez Internet, ściągając go np. ze strony urzędu pracy. Dokładne zbadanie rynku, policzenie kosztów i rozeznanie w okolicy warunkują sukces w tym biznesie. Warto pamiętać, że duże miasto, osiedle stwarza lepsze perspektywy dla tego typu usług. W dobie rozwoju miast i budowy nowych, odseparowanych ochroniarzami i murem od świata budynków mieszkalnych, oczekiwania na różnego rodzaju „punkty usługowe” wzrastają. Jeśli jesteśmy pewni, że jest zapotrzebowanie na taki rodzaj placówki opiekuńczej dla dzieci, zaczynamy działać.

Pierwszą i podstawową sprawą jest wynajęcie lokalu. Tutaj pojawia się pierwszy problem. Nazwanie placówki „przedszkolem” niesie za sobą szereg wymogów, które stoją przed przyszłym właścicielem. SANEPID oraz Ministerstwo Oświaty to instytucje, których przepisy są bardzo surowe, a często wręcz kuriozalne. Wymagana jest odpowiednia ilość opiekunek w zależności od liczby podopiecznych, dietetyk, kucharka- mówi pani Beata Makowska, prowadząca prywatne przedszkole w jednej z dzielnic Gdańska. Dodatkowo trzeba odpowiednio przystosować lokal, ponieważ trudno jest znaleźć taki, który bez żadnych przeróbek spełniałby wszystkie parametry. Po szczegóły należy zwrócić się do wydziału handlu i usług w danej gminie.

Wyjściem z sytuacji może okazać się założenie działalności gospodarczej, jednak nie pod nazwą „przedszkole”. Wtedy unikamy, będącej zmorą naszych czasów, biurokracji. „Cichy kącik” lub „Opieka nad dzieckiem” będą jako nazwy funkcjonować nie gorzej niż prywatne przedszkole. Niezwykle ważna jest w początkowym okresie skuteczna i trafiająca do określonej grupy odbiorców reklama. Jak mówi pani Beata, oprócz ulotek, bardzo dobrą formą jest ogłoszenie w gazecie, najlepiej dzielnicowej.

Lokum bez względu na to, czy będziemy nazywali nasz obiekt „przedszkolem” musi spełniać określony standard. Nie może być zbyt małe, trzeba ustalić jaką liczbę dzieci zamierzamy objąć opieką. Istotną sprawą jest odpowiednio wyposażona łazienka oraz kuchnia. Warto zadbać o odpowiednie zabawki oraz wystrój, który po prostu powinien być przyjazny dzieciom, czyli ogólnie rzecz ujmując, jak stwierdza pani Beata: potrzebne jest jak najwięcej kolorów.

Dobrze jest, gdy uda się nam znaleźć osobę- przedszkolankę (najlepiej z doświadczeniem), będącą w stanie przedstawić plan „nauczania” dzieci. Musi być w stanie stworzyć odpowiednią atmosferę. Dzieci nie mogą się nudzić. Sam rozkład dnia jest dobrą zachęta dla rodziców, którzy mając jasno przedstawiony plan zajęć swojej pociechy, będą w stanie zaufać opiekunce.

Sprawa wydaje się niezbyt trudna, ale należy pamiętać, że bezpośrednimi odbiorcami naszej usługi będą dzieci, które nierzadko potrafią być surowszymi recenzentami niż dorośli. Powodzenia.


Autor: Patryk Szczerba